czwartek, 14 stycznia 2016

Masz dosyć błyszczenia się "strefy T"? Chcesz gładkiej cery bez widocznych porów? Ten trik będzie Twoim zbawieniem!

To, że puder nałożony na podkład czy korektor utrzymuje płynne kosmetyki na miejscu i mniej lub bardziej matuje cerę powszechnie wiadomo. Ma on też w niektórych przypadkach zmniejszać widoczność porów, czyli optycznie wygładzać cerę. Ale co jeśli nawet w zwykły, niewymagający dzień działa o wiele za krótko, a na imprezie już po pierwszym tańcu zaczynasz „spływać”? A może są dni, gdy każdy podkład podkreśla fakturę skóry podkreślając wszystkie pory i załamania? Jest na to sposób!



Spróbuj tego! Zacznij aplikować puder… POD podkład

Taka technika może się początkowo wydać trochę dziwna, ale efekty potrafią naprawdę pozytywnie zaskoczyć. Usłyszałam o niej gdzieś przypadkiem na YT i dziś już nie umiałabym zrezygnować z tego triku, wciąż niezbyt popularnego w tutorialach makijażowych. Dokąd nie zaczęłam go stosować  moja "strefa T" błyszczała się już po dwóch-trzech godzinach od nałożenia podkładu pomimo wierzchniej warstwy pudru. Teraz, gdy puder – aktualnie bambusowy – trafia od razu na krem, makijaż pozostaje świeży nawet 7-8 godzin, a potem jedno przyłożenie bibułki matującej załatwia sprawę. Wreszcie zniknął również problem z porami, które są optycznie zniwelowane jak nigdy wcześniej. Warto spróbować! Zanim zaczniemy nakładać na cerę płynne kosmetyki kolorowe wystarczy zwykłym pędzlem do pudru sypkiego omieść twarz matującym pyłkiem (można go też lekko pędzlem wtłoczyć w pory), po chwili nałożyć podkład lub/i korektor jak zwykle, a potem cieszyć się estetycznym makijażem cery przez wiele godzin.

Jak to działa?

U mnie puder bambusowy Paese okazał się nieoceniony jako matująco-wygładzająco-utrwalająca ;) baza pod makijaż                 
Dlaczego przesunięcie przypudrowania cery z szarego końca makijażu na początek robi taką różnicę? Zadaniem pudru jest m.in. wchłanianie sebum, które sprawia, że nasza cera nadmiernie się błyszczy. Jednak gdy tradycyjnie przyprószymy pudrem cerę, na której już są podkład i korektor, nasz matujący kosmetyk ma szansę zadziałać dopiero, gdy sebum już przeniknie przez pierwszą, płynną warstwę makijażu. Niestety, nasz naturalny film na skórze przedostając się przez podkład w nadmiarze, źle wpływa na jego wygląd. Fluid przecież właśnie m.in. pod wpływem nagromadzonego sebum może ściemnieć, a nawet zacząć się przemieszczać, czy "ciastkować", staje się podatny na ścieranie. Puder położony tradycyjnie na podkład czy korektor oczywiście nieco je utrwali i ostatecznie wchłonie część sebum z powierzchni makijażu, lecz cera może już stracić na uroku. Ale można to znacznie przesunąć w czasie! Gdy przypudrujemy twarz zanim położymy fluid, czyli od razu na krem lub bazę, puder pochłonie wilgoć od razu, gdy się ona pojawi na cerze, a dzięki temu warstwa kolorowa dłużej pozostaje prawie nienaruszona. Oczywiście puder nawet zaaplikowany pod podkład nie utrzyma naszego makijażu na wieki, ale pozostanie on elegancki nieporównanie dłużej niż przypudrowany powierzchniowo. Ma to szczególne znaczenie dla cer mieszanych i tłustych (bo suchym nieco sebum wręcz posłuży zdejmując nadmierna pudrowość z cery). Oprócz tego puder idealnie wyrówna cerę, której potem żadne podkreślanie porów podkładem już nie będzie straszne.

Ważne jest aby puder miał typowo właściwości matujące, był miałki, lekki i transparentny. Ja uważam, że ze wszystkich, które przetestowałam pudry Paese (bambusowy i ryżowy) nie mają sobie równych. 
Jeśli chcesz śledzić bloga polub "tajną broń" na https://www.facebook.com/Tajna-bro%C5%84-222259164565653/?ref=hl Serdecznie zapraszam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz