1. Niezmiennie od kilku sezonów zachwyca mnie Twist up the Volume z Bourjois zarówno w wersji klasycznej, jak i Ultra Black. Na początku podchodziłam z rezerwą do rewolucyjnej szczoteczki, która "twistowana" zmienia długość i grubość, co z kolei, według producenta, pozwala uzyskać rożne efekty: wydłużenia i pogrubienia rzęs. I... dokładnie to robi! Tusz może na początku jest raczej rzadki (ale chyba jak większość tuszy), ale z każdym dniem staje się jeszcze lepszy. Pięknie wygląda na rzęsach, nie kruszy się, nie rozmazuje, choć nie jest wodoodporny. Szczoteczka doskonale rozczesuje rzęsy, które wyglądają elegancko, zalotnie. Nie są sklejone ani pokryte grudkami. Trwały i wyrazisty. Bezproblemowy, ba, używanie go to sama przyjemność. Czego chcieć więcej? Polecam!
2. Z tuszami wodoodpornymi zwykle jest problem, bo prezentują się na ogół bardziej plastikowo, sztucznie niż "zwykłe". Często musimy się godzić na "coś za coś" i ryzykujemy ciężkie, sztuczne, sztywne jak druty rzęsy. Ale nie w przypadku tego tuszu, również Twist Up The Volume tylko Waterproof z Bourjois, Pogrubia, uwyraźnia rzęsy, ale nie kosztem klasy. Nie klei rzęs, nie obciąża ich wizualnie, wygląda dość naturalnie przy jednej warstwie (nawet dwóch), ale efekt można intensyfikować. Ponadto solidnie trzyma się rzęs, naprawdę nie spływa, nie osypuje się i co istotne, nie podrażnia, nie uczula, a takie kłopoty są prawie normą przy wrażliwych oczach i tuszach wodoodpornych. Temu ufam!
3. Bardzo sobie cenię również maskary Maybelline, które mają grubsze szczoteczki, ale pozwala to bardzo szybko uzyskać naprawdę ciekawe efekty: od dziennego po trochę bardziej wyrazisty, aż po "dramatyczny", wieczorowy - dokładanie warstw nie szkodzi wyglądowi rzęs! Colosal Volume Express i jego brat Extra Black to mój sposób na rockowe oko. Idealny do rozdymionych, ciemnych makijaży, ale sprawdzi się, jeśli mamy ochotę na nieco delikatniejszy makijaż, w którym to nie kolor na powiekach, ale pogrubione, naprawdę czarne i pięknie rozczesane rzęsy będą grały główną rolę. Świetna jakość! Nie dorobimy się efektu pandy ;) Robi wrażenie.
4. Lovely Curling Pump Up - tusz niedrogi, ale szokujący efektem, jaki robi na rzęsach i jakością. Naprawdę hit! Unosi rzęsy, podkręca, czyni spojrzenie romantycznym ;) Przy tym nie ma mowy o grudkach, pajęczych nóżkach na powiekach albo czarnych kropkach na policzku! Nic z tych rzeczy. Świetna jakość za bardzo przystępną cenę. Idealny na co dzień, ale także na imprezę, bo można go dokładać, choć nie za wiele, bo wtedy jednak zaczyna wyglądać nie tyle super wieczorowo, co mniej estetycznie. Szczoteczka niezmiernie wygodna, naprawdę świetnie się nią operuje. Czy za śmiesznie niską cenę (w promocji -49%) można mieć tusz bez wad?
No prawie. Niestety trochę za szybko wysycha, ale za tę cenę można sobie pozwolić na zapas. Wyraźnie podkręcający i podobny do...
5. Volume Milion Lashes So Couture z L'Oreal. Trzeba mu oddać, że bardzo dobrze rozdziela rzęsy, dzięki czemu wydaje się, że jest ich dużo więcej, podkręca je, pogrubia, wydłuża. Nie odbija się, nie kruszy, nie spływa, bardzo trwały! Wygląda wspaniale cały dzień. Szczoteczka drobna, ale bardzo wygodna. Tusz, który jest niezwykle kobiecy, szykowny, naprawdę używa się go jak wysokopółkowego. Polecam nawet tym, którzy biorą pod uwagę tusz wodoodporny, ale wahają się, bo nie cierpią go potem zmywać przez pół wieczoru ;) Ten tusz jest dużo delikatniejszy niż wodoodporne, ale nie naruszy go byle łza czy struga deszczu.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz