1. Maybelline, Instant Age Rewind Eraser, korektor wygładzający
Jeśli Wasza skóra pod oczami jest zmęczona, skłonna do podrażnień, bądź po prostu dojrzała, to będzie Wasze wybawienie! Cudownie odświeża całą twarz, choć oczywiście używamy go pod oczami. Zdecydowanie pozwala zniwelować sińce i podpuchnięcia (optycznie), ale przy tym nie postarza, bo nie podkreśla zmarszczek, nawet mimicznych.W każdym razie nałożony w rozsądnych ilościach. Ja bym nawet zaryzykowała stwierdzenie, że on te nierówności wygładza! Ma miłą, "piankową" konsystencję, choć dołączona do niego gąbka ma swoich wrogów. Ja ją lubię, a zresztą można końcówkę zdjąć i wyciskać produkt na palec. Czy wysusza cerę na dłuższą metę? Tu zdania są podzielone. Mojej skóry nie, ale już koleżanka po pół roku zaczęła narzekać, więc być może. Od czego jednak kremy pod oczy? Nie jest to hit nowy, ale też długo nie był dostępny w Polsce, więc jeśli dawniej miałyście ochotę go wypróbować, to teraz jest okazja. Warto!
2. Maybelline, Dream Lumi Touch, korektor rozświetlający
O nim pisałam już nie raz... Zapytacie: znowu korektor pod oczy? Tak, ale ten jest trochę inny. On służy mi nie tyle w dni, gdy oczy mają ciemne obwódki, ale wtedy, kiedy problemem jest zupełny brak blasku, wigoru, oczy wydają się smutne, a skóra zmęczona. On cudownie rozświetla, "budzi" optycznie, odmładza. Nie podkreśla zmarszczek, niweluje rozszerzone pory (jeśli się go zastosuje trochę niżej pod okiem, na tzw. trójkącie młodości ;)) Lekko żelowy, chłodny, nie podrażania i nie wysusza. Dla mnie magia od lat!
3. Maybelline, Tattoo Brow, Easy Peel-off Tint (tusz do brwi)
Moje odkrycie ostatnich dni! Robicie hennę? Zapomnijcie! Brudzi to, chlapie, kapie, mnóstwo zachodu, a efekt kilkudniowy. Stosowałyście kiedyś maseczkę peel-off? Nakładasz, zostawiasz, ona zamienia się w "gumę", ściągasz i podziwiasz efekt. I tak właśnie działa Tattoo Brow, a w tym przypadku tym - minimum trzydniowym - efektem są... umalowane brwi! Idealne na wyjazd, na wakacje. Nawet, jeśli rano przyszłoby nam podmalować te brwi, to jest to kwestia kilku sekund podrasowania, a nie kilkuminutowej zabawy (oczywiście mowa tu o dziewczynach, których brwi są dalekie od wymarzonych ;)). Wieczorkiem malujecie raz a dokładnie, trzymacie 20 minut, ściągacie produkt niczym maseczkę peel-off i rano... nie musicie ślęczeć nad brwiami! Podczas aplikacji nie brudzi, nie kapie, barwi również skórę między brwiami, co je optycznie zagęszcza w kłopotliwych miejscach. Po prostu działa, choć początkowo jakoś mi się nie wydawało, żeby to mogło pomóc...
4. Podkład - dla wielu najważniejszy zakup i tym razem poleciłabym wypróbowanie nowego kremu BB z Bourjois.
Wiosna i upalne lato to nie jest czas, kiedy marzymy, aby się solidnie wytapetować, ale też pociąga nas jednolity koloryt i blask cery oraz wrażenie jej witalności i nawilżenia. I dlatego właśnie doceniłam ten produkt. Jest lekki, to na pewno. Ale, jeśli martwicie się o krycie, to nie ma o co! Jest ono naprawdę zadowalające. Oczywiście nie twierdzę, że znikną nam pod nim tatuaże, bo takich testów nie robiłam, ale tu nie ma porównania do zachodnich kremów BB, które kryją lekko. To nie to! Jak z trwałością? U mnie całkiem dobrze. Nie jest to Mac Pro Longwear, ale jak na tak delikatny podkład trzyma się imponująco.
5. Puder bananowy sypki - WIBO
Mój ulubieniec w tej kategorii! Matuje, ale lekko, rozświetla, wygładza, w przystępnej cenie. Czegóż chcieć więcej? Rewelacja. Do tego pięknie pachnie, a żółtawy kolor na cerze znika, redukując jednak zaczerwienienia. Brawo Wibo! :)





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz