Żel hialuronowy 1% + olejek = mat i gładka skóra
Z wiekiem zawartość w skórze substancji naturalnie gwarantujących nam młodość, w tym HA (to nasz dzisiejszy bohater "hialuron"), znacząco i ciągle się zmniejsza. Nic dziwnego, że ogromną karierę robią preparaty, dzięki którym możemy pomóc cerze podając jej brakujące substancje od zewnątrz. W ten sposób nawilżając ją, nie tylko zapobiegamy zmarszczkom, ale także niwelujemy te, które już powstały. A niełatwo uniknąć starzenia, bo przecież choćby promieniowanie UV fatalnie wpływa na gospodarkę HA w skórze, a im go mniej, tym bardziej włókna kolagenowe tracą fason, co odbieramy jako "rozciąganie", wiotczenie, starzenie się cery. Żel hialuronowy zatem pomaga nawodnić cerę (dobrze go nakładać na wilgotną buzię, wtedy zatrzyma nawilżenie cery), a zmieszany ze zwykłą oliwką z HIPP lub jakimkolwiek ulubionym olejkiem kosmetycznym, zapewnia skórze taki komfort, że przestaje się ona nadmiernie przetłuszczać, nadprodukować sebum. I naturalnym sposobem uzyskujemy matową skórę.
Jak to robić?
Wystarczy naszą rozrobioną na dłoni mieszankę żelu hialuronowego i olejku nanieść na wilgotną cerę (można ją wcześniej spryskać woda termalną), poczekać chwilkę, po czym nadmiar substancji, zwłaszcza tłustej sekwencji, zebrać ze skóry ręcznikiem papierowym i uzyskać... mat! Na wiele, wiele godzin.
Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak działa ten trik. Naprawdę moja strefa T wcześniej była wyjątkowo nieznośna, w niektóre dni potrafiła się wyświecić po godzinie od nałożenia makijażu. Dziś mam go na sobie już 7 godzin i nie ma mowy, by podkład spłynął. Wygląda niemal nienagannie. Nie mam też nowych zmarszczek, skóra jest jędrna i nawilżona.
Czy to jest drogie?
Na pewno tańsze i bardziej bio niż wiele kremów matujących, normalizujących, do tego nawilżających i przeciwzmarszczkowych. W zależności od pojemności i firmy ceny żelu zaczynają się od kilku złotych (nawet 8-9 zł), a kończą na około 30, ale tu już mówimy o naprawdę dużych butlach. A olejek? Doskonały można już kupić za kilka złotych, a wystarczy nawet, rewelacyjna zresztą, oliwka z Rossmana firmy HiPP.
Kiedy nie mam chwili by zmieszać mix matująco-odmładzający używam doskonałego serum (również kosztuje kilka zł) z Marion. Naprawdę warto! Na twarzy i szyi czyni cuda, zwłaszcza, gdy nasza skóra cierpi z powodu nadmiernego opalania. Na nie również lubię nałożyć olejek.
Link do Julii: https://www.youtube.com/watch?v=UdzDuRcfR8E







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz