piątek, 12 lutego 2016

Magiczne sztuczki przed randką – kosmetyki z efektem wow np. na Walentynki!

 Właśnie tego dnia chciałabyś błyszczeć, ale trudny tydzień odbił się na Twoim wyglądzie? Nie szkodzi! Wewnętrzny blask można szybko podkręcić ;) Z tymi kosmetykami działającymi dosłownie od ręki, bez względu na zmęczenie czy pogodę, będziesz zapierać dech w piersiach! :)




 W weekend Walentynki i zapewne część z Was tego dnia wybiera się na wyjątkowe randki. Planujecie tygodniami oszałamiający efekt, ale gdy przychodzi ten wytęskniony dzień włosy za nic nie chcą być puszyste i błyszczeć, oczy i cera są zmęczone, a makijaż ciągle Was nie zadowala. Nawet ukochana czerwona szminka nie wydaje się robić tego, co do niej należy. Co robić? Wypróbuj kilku kosmetyków z efektem wow! 

1.    Istnieją maseczki, których efekt trwa wprawdzie tylko kilka godzin, ale za to działają natychmiast! Jeśli Twoją zmorą jest cera, która zbyt szybko się błyszczy i pokazuje swoją nierówną strukturę, koniecznie użyj maseczki zwężającej pory z AA! Ręczę za nią. Skóra staje matowa, gładziutka, a podkład utrzymuje się po niej całe godziny i wygląda pięknie.


2.    Jeżeli dodatkowo masz za sobą ciężki tydzień i Twoja cera jest szara, zmęczona, nie dość napięta, postaw na Lifting z Lirene. Owal twarzy zupełnie się zmieni, odmłodniejesz, odzyskasz wypoczęty wygląd. Idealnie sprawdzi się również maseczka dotleniająca z Perfecty lub Dermiki. Kosztują niewiele, a naprawdę czynią cuda w kilka minut. Skóra nabiera wigoru.




3.    Oczy są podpuchniete? Zmęczone? Widzisz drobne zmarszczki? Nie są Ci potrzebne. Dermika FILL&GO bardzo pomoże, ale świetny będzie też preparat ze świetlika.





4.    Kiedy cera jest już przygotowana, warto zadbać o to, by za kilka chwil usłyszeć: „Promieniejesz!”  Świetnym sposobem jest rozświetlająca baza pod makijaż, która położona pod podkład sprawi, że buzia wyda się świeża, rozjaśniona wewnętrznym, tajemniczym światłem. Lekko matuje (czyli nie mamy świecenia, ale zdrowy blask). Wspaniale prezentuje się także przy świecach czy delikatnie przyćmionym świetle. Ta wypróbowana? L’Oreal Lumi Maqique. Naprawdę romantyczna ;) Ukochany od razu zauważy, że jego uśmiech wprost rozpromienił Twoją twarz.


5.    Martwisz się, że Twoja fryzura zamiast wyglądać bujnie i lśniąco zaliczy klasyczny przyklap? ;) Nie musi tak być. Zdania na temat tego specyfiku są ponoć podzielone, czego osobiście nie rozumiem, bo mnie nie zawiódł nigdy, ani razu. Puder z Taft roztarty w palcach i wtarty we włosy przy nasadzie unosi je niesamowicie i na długo, a co najlepsze, efekt można odnawiać bez dodawania pudru. Wystarczy w ciągu spotkania wymknąć się na chwilę do toalety, włożyć dłonie we włosy i potrzeć, a fryzura znów odzyska formę. Nie ma mowy o opadniętych, smutnych pasmach tuż przy głowie. Puder świetnie teksturyzuje włosy, ale nieco je także matowi (co nie ma znaczenia, jeśli użyjemy je na „wewnętrzne” warstwy włosów, wierzchnie zostawiając wolne od pudru ). 



    Ale włosy mają mieć blask! Istnieje rozwiązanie w sprayu. Może nie nadaje się na co dzień, ale od święta go kocham – Nivea, Spray Nabłyszczający… Włosy lśnią z daleka, ale to nie jest efekt brokatu czy innego rodzaju świecących drobinek, które można z łatwością liczyć na kosmykach. Osiągamy cudowną taflę, czyli mamy efekt idealnie zdrowych, wypielęgnowanych włosów.


6.    Usta. To one, może obok oczu, są w Walentynki w centrum uwagi ;) Wprawdzie trwalsze efekty użytkowania tego preparatu z przerażającą strzykawką na opakowaniu mają nadejść po 28 dniach, ale już po kilku minutach od pierwszego użycia usta są pełniejsze, większe, jędrne, mają kuszący kolor. W bonusie drobne zmarszczki wokół ust się zmniejszają. Bez obaw, nic sobie nie wstrzykujemy, to zwykły „balsam”, a mamy usta z efektem wow, naprawdę zmysłowe i seksowne.



7.    I na koniec ciało. W restauracjach czy klubach, czy nawet na randce w zaciszu domowym, zwykle nie jesteśmy ubrane po brodę. Chcemy by dekolt, ręce, nogi, plecy wyglądały idealnie, bez widocznych żyłek, przebarwień czy śladów po niedoskonałościach. Pragniemy, aby skóra reszty ciała dorównywała pięknej cerze, na której mamy ujednolicający podkład. Na szczęście istnieje też "podkład do ciała" i to genialny. Trwały, nie brudzi świata dookoła, wygląda ślicznie. Skóra jak u laleczki! Kto nam oferuje to cudo? M.in. Bielenda, która ratuje naszą zimową skórę swoim CC 10 w 1.
    Kochane! Jeśli obchodzicie Walentyki, życzę Wam serdecznie aby były wyjątkowe. Poczujcie się kochane, podziwiane, najważniejsze i najpiękniejsze na świecie! Mam nadzieję, że usłyszycie i wypowiecie niezapomniane słowa i przeżyjecie niepowtarzalne chwile. Jeśli to Święto jest Wam obojętne, niech ten dzień przyniesie Wam tak po prostu mnóstwo uśmiechu od każdego, kogo spotkacie i wprawi Was w dobry nastrój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz